czwartek, 21 lutego 2013

....przemyślenia....

Zastanawiacie się czasami dlaczego w życiu dzieją się pewne rzeczy??? Uważacie, że każdy ma jakieś przeznaczenie??? czy może jesteśmy kowalami własnego losu i nasze własne myślenie ma wpływ na to, co się dzieje w otaczającym nas świecie??? Ja chyba powinnam dostać Nobla w dziedzinie zadręczania się....ciągle się martwię, czy moje dzieci są ciepło ubrane, czy w przedszkolu aby na pewno nic im się nie stanie, czy się nie przewrócą, nie zakrztuszą itp, itp. Czy myślicie, że takie myślenie ściąga na nas złe rzeczy??  Ale czasami jak tak sobie pomyślę to w sumie powinnam być bardzo szczęśliwa ( no jestem, ale człowiek na co dzień o tym nie myśli) , mam śliczne, mądre i zdrowe dzieci, fajnego męża, kochaną mamę, piękny dom, fajną rodzinkę. Wiadomo, że zdarzyło się też kilka przykrych rzeczy, które spowodowały, że nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Jednym z nich była śmierć mojego ukochanego taty.....w tym roku będą już 4 lata jak go nie ma :( Mówią, że czas leczy rany...ale czy to prawda???  Prawie każdego dnia zadaje sobie pytanie, dlaczego akurat on.....każdego dnia, gdy patrzę na moje cudne dzieciaki zastanawiam się jak by się z nimi bawił i wiem, że byłby najlepszym dziadkiem na świecie....zrobiłby z Salvadorem domek na drzewie, a Sara byłaby najbardziej rozpieszczoną wnuczką....ale cóż życie pisze bardzo smutne scenariusze i podobno Bóg doświadcza nas na tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć :(  Nie ma w tym nic pocieszającego, ale wiem, że mój tatulek jest gdzieś nam na górze i patrzy na nas, i nas strzeże. Naprawdę:) Wierzę w to:)     Także moje takie przemyślenie na dziś to, cieszmy się tym co mamy i myślmy o tym na co dzień, zauważajmy takie drobne rzeczy które tworzą naszą codziennoścći dają nam małe szczęścia:)

A to moje codzienne szczęścia:)

Salvador z mamusią:)

i Sara z tatusiem:)